poniedziałek, 30 stycznia 2012

Essence Colour&Go No.82 Rich&Pretty

Potrzebowałam niedawno srebrny lakier, ale koniecznie musiał mieć różowe wykończenie. Essence jak zwykle przyszło mi z pomocą - w szafie wyszperałam dokładnie taki lakier jakiego potrzebowałam - lakier z serii Colour&Go Rich& Pretty


Aparat (albo komputer) paskudnie "zjadł" kolor. Lakier nie jest czysto srebrny, ale mieni się na różowo

Efekt jaki daje na paznokciach mogłabym porównać do dobrze wypolerowanej stali nierdzewnej albo lusterka - świecą się z daleka :)

Zawsze narzekałam na trwałość lakierów z Essence, ale ten jest kolejnym, który trzyma się na moich paznokciach całkiem przyzwoicie. Po dwóch dniach starł się co prawda na końcówkach, ale do momentu zmycia (po 4 dniach) nie miałam ani jednego odprysku.

Fajny i tani - czego chcieć więcej? :)

piątek, 27 stycznia 2012

DIY (2) - jak uporządkowałam pędzle, kredki itp.

Po tym jak uporządkowałam moje kolczyki (klik!)  postanowiłam też rozprawić się z pędzlami, kredkami, tuszami i innymi małymi "stojącymi" kosmetykami. 
Nigdy nie udało mi się znaleźć na te akcesoria odpowiedniego pojemnika, dlatego najlepszym wyjściem wydało mi się wykonanie go samodzielnie - mam teraz pewność, że jest dostosowany do moich potrzeb :)

Użyłam - plastikowych pojemniczków różnej średnicy i wysokości, sztywnych rolek po papierze toaletowym :), ozdobnego papieru. Do tego oczywiście nożyczki, taśma klejąca i taśma dwustronnie klejąca (która nie wiem czemu na zdjęciu się nie załapała)

Po dokładnym przejrzeniu "stanu posiadania" uznałam, że potrzebne mi są 4 pudełeczka - do większych pędzli, do mniejszych pędzli, kredek i tuszy do rzęs.

Pudełka i tekturowe rolki przycięłam do pasującej mi wysokości, każdą okleiłam ozdobnym papierem a następnie wszystkie cztery skleiłam dwustronną taśmą klejącą w całość.

Tak prezentuje się gotowy stojak pusty
a tak z zawartością
Wreszcie wszystko jest uporządkowane, nie mam problemów ze znalezieniem potrzebnego mi pędzla, a jeśli moja kolekcja się rozrośnie bez problemów powiększę stojak o kolejny pojemnik :)

środa, 25 stycznia 2012

Pędzle do oczu ELF

Niedawno skusiłam się na promocje na angielskiej stronie ELFa i zamówiłam kilka rzeczy min. pędzle do malowania oczu
Różne opinie o nich czytałam, a przeważały takie, że wszystko zależy na jaki egzemplarz się trafi. Ja trafiłam całkiem nieźle :)

Zdecydowałam się na pędzel do całej powieki, do załamania, do kącika i kulkę do rozcierania.
Pędzle są syntetyczne, wykonane dość solidnie - skuwka porządnie osadzona jest na trzonku, włosie nie wypada (oprócz kilku włosków z najmniejszego pędzla w trakcie pierwszego prania)
Rączka jest odpowiedniej długości - nie za długa nie za krótka, wygodnie manewruje się nimi przy oku.


Widać, ze nie są przycięte idealnie, ale mnie przeszkadza mi to w ich używaniu.

Miękkość włosia jest różna w zależności od pędzla - moim zdaniem doskonale dopasowana do celu jakiemu pędzel służy - najtwardszy jest ten do całej powieki, drugi w kolejności jest ten do kącika, następnie pędzel do załamania i najmiększy to kulka do rozcierania.

Jestem bardzo zadowolona z zakupu, pędzelki są doskonałym uzupełnieniem mojego dotychczasowego zestawu i używam ich codziennie. Cenę mają również bardzo zachęcającą - za sztukę zapłaciłam €1.80 z darmową wysyłką :)

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Jak przypadkowo kupić bronzer idealny? - Catrice Multi Colour CompactPowder

Skończył się mój puder w kamieniu i po przeczytaniu wielu recenzji zdecydowałam, że jego następcą będzie Catrice Multi Colour Compact Powder

Zadowolona wparowalam do drogerii, bez namysłu sięgnęłam po pudelko i wróciłam do domu w celu natychmiastowego wypacykowania się nowym nabytkiem. Przejechałam dużym pędzlem po czole i zorientowałam się, że coś jest mocno nie w porządku - puder był zdecydowanie za ciemny. Wkurzona wcisnęłam go do pudla z zapasami/próbkami/nieużywanymi kosmetykami, kliknęłam na eBayu innego prasowańca a o Catrice na chwilę zapomniałam. 

Wrócił on na światło dzienne po kilku dniach przy okazji remanentu pudła, stwierdziłam, że muszę zdecydować o jego dalszym losie. Chciałam jeszcze raz sprawdzić czy na pewno nie jest to mój kolor i sama nie wiem dlaczego złapałam pędzel do konturowania i zaczęłam malowanie od policzka. Wtedy mnie olśniło - zrobię z niego bronzer! Po kolejnych kilku dniach miałam już pewność, ze trafiłam na ideał. 
Puder  zapakowany jest w solidne plastikowe, przezroczyste pudełko. Zamknięcie nie sprawia problemów przy otwieraniu ale jest na tyle mocne, że nie ma szansy aby otworzyło się przypadkowo.
Kolor który kupiłam to 020 Sand Beige.
Mozaika kolorów wyjątkowo cieszy oko :) Puder jest matowy, nie zawiera żadnych drobinek

Puder jest dla mnie na tyle ciemny, że doskonale nadaje się do konturowania a jednoczesnie nie da się nim zrobic krzywdy i nie wymaga super-precyzyjnej aplikacji ani rozcierania
 W przeciwieństwie do bronzera Essence (klik!) nie ciemnieje i nie pomarańczowieje na twarzy :)
:)

piątek, 20 stycznia 2012

SKIN79 Vital Super Plus BB Cream

Jakiś czas temu rodzina kremów BB firmy Skin79 powiększyła się o nowego członka - krem w charakterystycznym pomarańczowym opakowaniu - Vital Super Plus.
Oczywiście skusiłam się na odrobinkę do testów :)
źródlo: www.atelierbeauty.com


Krem zawiera odżywczy kompleks witaminowy (witaminy A, C, E i F) i wyciągi naturalne (adenozyna, arbutyna, ekstrakt z rumianku, olejek arganowy).
Zapewnia bardzo wysoką ochronę przeciwsłoneczną - SPF 50+ i PA+++ 

Krem jest jaśniutki i żółty. Pachnie dość intensywnie, pudrowo, ale zapach ulatnia się natychmiast po nałożeniu na twarz.
Jest dość gęsty, jakby lekko tłustawy, tępy w nakładaniu, szybko wysycha na twarzy.
Tak jak wszystkie bb których używałam dużo lepiej wygląda wklepany niż wsmarowany - wsmarowany zostawia wyraźne smugi. W przypadku tego kremu doskonale też sprawdza się nakładanie flat topem (wreszcie się nauczyłam :) do niedawna nie potrafiłam nakładać kremów/płynnych podkładów pędzlem). Trzeba uważać, bo większą ilością produktu można zrobić sobie na twarzy maskę.

Ma świetne krycie. Chyba bez problemu zgadniecie na której części twarzy krem jest a na której go nie ma :)

Jeśli ktoś szuka bb który daje mat to ten już jest prawie idealny - na twarzy zostaje tylko leciutki glow.
Trwałość na twarzy też jest bardzo dobra - przypudrowany na mojej normalnej skórze trzyma się cały dzień.

SKIN79 Vital Super Plus BB Cream trafia na listę bb kremów które na pewno kupie w pełnowymiarowym opakowaniu.

środa, 18 stycznia 2012

Duże AVONowe zakupy

Ostatnie katalogi nie były zbyt ciekawe i nie kupowałam prawie wcale, ale z początkiem nowego roku firma się postarała i zarówno oferta demo jak i katalog zainteresowały mnie mocno. 
W sobotniej paczce trafiło do mnie


Zapachy Pure O2 dla niej i dla niego, oba bardzo świeże, delikatne. Zimową porą zdecydowanie odpadają, ale na lato będą idealne

Jako gratis do zapachów dostałam peeling do ciała Planet SPA z oliwą z oliwek i pomarańczami. Jak dla mnie pachnie nieco sztucznie :(  

Nowa farba :) Postanowiłam, że przyciemnię się trochę (efekty poprzednich farbowań można zobaczyć tutaj - klik!) i tym razem zamówiłam kolor o ton ciemniejszy - 6.0 Light Brown. 

Żel pod prysznic i żel do mycia rąk z nowej serii dla skóry wrażliwej. Składami nie powalają, na pewno nie odważę użyć się ich u dzieci.

I znowu gratis - nawilżające kremy do twarzy. Nigdy takiego nie próbowałam, zobaczymy jak się sprawdzi.

Suchy olejek w wersji mini - pachnie jak toaletowy odświeżacz, bleeee

Zestaw mini maseczek Planet SPA - mnie uczulają absolutnie wszystkie, kupiłam je jako gratisy dla klientek, niestety opakowanie przyszło niekompletne (w środku znalazłam tylko 9 zamiast 12 saszetek) i idzie do wymiany.

Z nowości skusiłam się jeszcze na tusz z grzebyczkiem zamiast szczoteczki. Jest z serii Color Trend, do której całkowicie nie mam zaufania, ale zobaczymy jak się sprawdzi.

Już ostatnia rzecz - żelowa kredka Super Shock w kolorze Blackberry. Mam już czarną i srebrną (klik!) i cieszę się, że więcej kolorów niedługo pojawi się i w irlandzkim katalogu.


A na głównym zdjęciu  - wszystko zapakowane jest w organizer do torebki upolowany dla odmiany w Primarku. Mam jedną świetną torebkę w której znalezienie czegokolwiek graniczy z cudem. Mam nadzieję, że wreszcie będę mogła z nią wychodzić na zakupy bez myśli, czy przy kasie znowu nie znajdę portfela.

Ufff, to już koniec :)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

W poszukiwaniu idealnego kremu pod oczy (4) - Missha Super Aqua Lifting Eye Cream

Kolejny z testowanych przeze mnie kremów to Missha Super Aqua Lifting Eye Cream
zdjęcie ze strony producenta



Producent opisuje go w samych superlatywach.
Krem nawilża i redukuje widoczność zmarszczek i cieni pod oczami, lekko napina skórę eliminując jej wiotczenie.
Aktywne składniki kremu to Oligo GGFTM  (trójsacharyd pozyskiwany min. z trzciny cukrowej, składnik nawilżający), Advanced Moisture Complex (kompleks nawilżający, w jego skład wchodzą gliceryna, mocznik, Sodium PCA - utrzymuje wilgoć w głębi skory, trehalozy - stabilizują błony komórkowe zapobiegając utracie jędrności), ekstrakt z kamelii japońskiej (antyoksydant), kolagen roślinny (ujędrnia, nawilża i odżywia skórę) oraz argirelina (białko zmniejszające napięcie twarzy). 
 
Krem jest delikatny, ma lekko żelową konsystencję. Jest biały i pachnie jak krem Nivea :)
Nałożony cienką warstwą szybciutko się wchłania i nadaje się również na dzień.

Bardzo bałam się go nałożyć. 
Moje poprzednie doświadczenia z Misshą nie były dość ciekawe (można o nich poczytać tu i tu) i na sam dźwięk "Missha" najeżam się wewnętrznie. 


Działanie ma, cóż - żadne. Nie nawilża, cienie które ładnie poznikały wcześniej (za sprawą tego cuda - klik!) znowu się pojawiły. Grubsza warstwa kremu (a taką lubię nakładać na noc) podrażniała skórę.


Próbka się kończy co bardzo mnie cieszy, do tego kremu już nie wrócę.

środa, 11 stycznia 2012

Vichy Essentielles Foaming Facial Cleanser

Niektórzy pewnie pamiętają, jak niezadowolona byłam z preparatu oczyszczającego Liz Earle (klik!) - po 4 dniach stwierdziłam, ze nie nadaje on się u mnie do codziennego oczyszczania i sprawą pilną stało się kupienie czegoś innego. Ponieważ cała akcja przypadła na wariacki przedświąteczny tydzień, samozaparcia wystarczyło mi tylko na przebicie się do Bootsa wśród tłumów i ekspresowe zgarnięcie do koszyka opakowania które jako pierwsze rzuciło mi się w oczy.
Tak właśnie stałam się posiadaczką Vichy Essentielles Foaming Facial Cleanser.

Produkty Essentieles to jedna z nowszych serri Vichy i jest przeznaczona dla osób początkujących w pielęgnacji skóry lub "wrażliwców".
Jak coś to ja jestem ta druga kategoria :)

Żel jest hipoalergiczny, nie zawiera parabenów, SLSów.
Zapakowany jest w miękką tubkę z porządnym zamknięciem, oryginalnie cała tubka była zafioliowana.

Sam produkt tuż po wyciśnięciu przypomina perłowy gęsty krem, po zetknięciu z wodą zmienia się w gęstą, drobniutka piankę
Pachnie dość intensywnie różami (ja akurat nie lubię, ale to kwestia gustu), zapach znika po spłukaniu wodą. Najbardziej zaskoczyła mnie wydajność - ilość odpowiadająca ziarnku zielonej fasolki wystarcza do dokładnego wymycia całej twarzy. Żelu wystarczy mi na wieki!

Produkt doskonale nadaje się do codziennego użytku. Pozostawia skórę dokładnie oczyszczoną (nawet z makijażu) i jest to ten rodzaj czystości, który lubię najbardziej - skóra aż piszczy. Jednocześnie nie wysusza, nie ściąga, nie podrażnił mnie ani nie zapchał.

Jedyna rzecz do której mogę się przyczepić to szczypanie w oczy. Ja myję się "dookoła", niczego nie omijam i zawsze wychodzę z pod prysznica z oczami czerwonymi jak królik - ale wina jest ewidentnie moja, bo na opakowaniu pisze wyraźnie - omijać. 

Zachęcająca za to jest cena - za tubkę 100ml zapłaciłam niecałe 5€.

I jeszcze skład


poniedziałek, 9 stycznia 2012

Nowe Cienie NYC

Jak już pisałam w poście o kameleonie (klik!) cienie do powiek mnożą się w mojej kosmetyczce w sposób zatrważający.
Niestety, nic na to nie poradzę, bo nie mogłam przejść obojętnie obok cudeniek w szafie NYC.

W moje ręce wpadły dwie paletki


Pierwsza w bardziej neutralnych kolorach, nazywa się Dinner and a Show

Druga, bardziej papugowata:)



o nazwie Rooftop Cocktail.

Wszystkie cienie są raczej słabo napigmentowane. 
Na oku dają delikatny efekt i trzeba się porządnie przyłożyć żeby kolory wyglądały intensywniej (lekko nałożony błękit i seledyn z drugiej paletki na oku wyglądają... tak samo :) ). Z drugiej strony dzięki temu doskonale nadają się do codziennego makijażu.

Na moim oku, tak jak zresztą wszystkie inne cienie, wiec nie jestem żadną wyrocznią, utrzymują się bez bazy przez cały dzień w nienaruszonym stanie.

Nakładanie jest przyjemne - cienie nie osypują się i ładnie rozcierają
Nie miałam jeszcze okazji, ale muszę spróbować kiedyś aplikacji na mokro, natomiast póki co  "dzienny" efekt zadowala mnie w 100%


piątek, 6 stycznia 2012

BB dziwak :) Holika Holika Colour Change

Próbkę BB kremu Holika Holika Colour Change kupiłam z ciekawości - spodobało mi się, ze jest biały :) i po nałożeniu na twarz utlenia się dopasowuje do twarzy, dziwak taki :)

Na pierwszy rzut oka - rzeczywiście biały z malutkimi ciemnymi plamkami -  to kapsułki barwnika
Po rozsmarowaniu utlenia się na beżowo (gif-a nawet z tej okazji stworzyłam, mam nadzieję, że widać - trzeba powiększyć obrazek)

Moje pierwsze wrażenia tak opisywałam na Wizażu tak:
"wydłubałam z czeluści pudełka próbkowego Holika Colour Change.
Posmarowałam się - wyglądałam jak trup chciałam zmyć ale moje dzieci postanowiły w tym momencie rozpocząć III wojnę światową. Po jakiś 15 minutach patrzę w lustro, a ja jestem śniada Masakra. Nie miałam już czasu zmywać, wiec stwierdziłam, że trudno, mżawka u mnie najwyżej założę wielki kaptur na pół twarzy. Spojrzałam w lustro po jakiejś godzinie - dopasował się, nie jakoś idealnie, bo jestem ciut ciemniejsza niż zwykle, jakby lekko słońcem muśnięta, ładnie to wygląda, tylko od szyi się odcina, ale golf dziś mam
Jak ktoś potrzebuje silnych wrażeń z rana - to polecam "


Dokładnie tak samo zachowywał się za każdym razem - najpierw za jasny, potem za ciemny, w końcu prawie idealny. Zdecydowanie nie nadawał się na te poranki kiedy trzeba było szybko wyjść z domu, bo potrzebował czasu aby dojrzeć na twarzy.

Jego krycie określiłabym jako średnie, a trwałość ma bardzo dobrą - sam nie "uciekał" z twarzy, a znikał tylko tam gdzie często się dotykałam (na nosie np.)

Fajny, chociaż jeden z mniej ulubionych - za kapryśny :)

Tubkę 35ml można kupić na eBay za ok. 20$.

środa, 4 stycznia 2012

Oliwka salicylowa - kosmetyki samorobione (9)

Ostatnio moim głównym celem w pielęgnacji twarzy jest doprowadzenie jej do stanu idealnej gładkości. W ciągu wielu lat, używania przypadkowych kosmetyków z drogerii, niekoniecznie dopasowanych do mojej cery, na skórze pojawiło się mnóstwo zamkniętych i otwartych zaskórników. 

Pierwszym krokiem było stosowanie toniku z kwasem PHA, o którym pisałam tutaj - klik! Zauważyłam, że moja skóra wyraźnie się wygładziła. Niestety po 6 miesiącach używania należy zrobić sobie przerwę, a ponieważ nie chciałam rezygnować z "kwaszenia się" zdecydowałam się na kwas BHA - salicylowy, który, o dziwo, moja naczynkowa skóra bardzo lubi. Kwas zamówiłam w sklepie Naturalis - tutaj dokładny opis produktu - klik!
www.3dchem.com
Kosmetyków z tym kwasem można sobie zrobić kilka, ja wybrałam oliwkę z kilku względów - ma najprostszy skład - tylko dwa składniki, jest dość trwała nawet bez konserwantu,  mogę ją mieszać z innymi kosmetykami, używać w różny sposób, a rozpuszczalność kwasu w oleju nie jest bardzo duża, wiec nie "przedobrzę" ani tez nie będzie mnie kusić zwiększenie stężenia.

Powoli kończy się ok.50 ml porcja która zrobiłam (wystarczyło na ok. 2 miesiące), więc czas na moje wrażenia.
Do wykonania użyłam dziecięcej oliwki bez parafiny (moja jest z Boots'a z serii Baby Botanics, ale widziałam, ze dość popularnym rozpuszczalnikiem jest ta z Hippa, u mnie niestety niedostępna :( ) Oliwkę podgrzałam w kąpieli wodnej i powoli dodawałam sproszkowany kwas, dokładnie mieszałam, w pewnym momencie kwas przestał się rozpuszczać i przestałam wsypywać kolejne porcje. Koniec pracy :) Wystudzoną oliwkę przelałam do butelki.

Najczęściej używam oliwki jako składnik szybkiego serum - oliwka salicylowa + macerat z kocanki + 3 krople ekstraktu na naczynka + kwas hialuronowy. Taka miksturę stosuje co drugi dzień na noc. Czasami nakładam wacikiem samą oliwkę.
Na dzień obowiązkowo filtry!
Wspomagam się również naturalnym kwasem salicylowym z mazidlanego ekstraktu z truskawki, który dodaję do każdego kremu.

Nie zauważyłam podrażnień, zaczerwienienia czy łuszczenia skóry.

Oliwka DZIAŁA - moje policzki są zdecydowanie wygładzone, a pod skórą zostały już tylko te najbardziej uparte zaskórniki, które już powoli się zmniejszają :) Mam nadzieję, że niedługo  całkiem pozbędę się "nieprzyjaciół" :)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Mam kameleona + pierwsze makijaże!

Witam w Nowym Roku!
Oby był jeszcze lepszy niż 2011 :)


Przy czwartym podejściu do szafy Catrice udało mi się kupić cień 410 C'MON CHAMELEON!
Od razu wiedziałam, że się polubimy :)

W opakowaniu wygląda jak niepozorne błotko, 

natomiast w zależności od kąta padania światła jest brązowy lub zielony. 


Kolor można dowolnie stopniować dla łagodniejszego lub mocniejszego efektu, pigmentacja jest doskonała

Mimo że cienie do powiek rozmnażają się w mojej kosmetyczce w sposób przerażający używam ostatnio tylko jego w dwóch ulubionych wersjach 
(proszę o wyrozumiałość, malowanie oczu nigdy nie było moją mocna stroną, trochę mam "stresa", bo daleko mi do Waszych perfekcyjnych makijaży)

Z zieloną kreską (w roli głównej kredka Stila w Kolorze Moray, która pokazywałam tutaj - klik!, na rzęsach dwie warstwy MA Mascara Essence)
Z fioletową kreską (fiolet z drobinkami z AVONu - słabo go niestety widać :( na rzęsach również AVONowy SS Max - klik!)


Uwielbiam go! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...