poniedziałek, 21 listopada 2011

Balsam w kostce z mydlarni Tuli

Jestem posiadaczką kilku produktów z Mydlarni TULI

Mam oczywiście mydełka, ale dzisiaj chciałam napisać o stałym balsamie w kostce.
Podobny balsam opisywałam już niedawno (klik!), ten od TULI ma inną, bardziej stałą formę i lepszy skład.

Ładna różyczka? To waśnie mój balsam. Pełny opis producenta można znaleźć tutaj

W ciężarze i konsystencji przypomina mydło. Na dłoni, pod wpływem ciepła dość szybko zaczyna się topić zostawiając na skórze tłustą, olejową warstwę. Pachnie cudnie - dla mnie jest to zapach kadzidełka z drzewa sandałowego. Zapach nie utrzymuje się niestety długo :(

Producent zaleca stosować go do suchej skóry dłoni, stóp lub łokci. Ja używam go do dłoni - kostkę przez chwilę pocieram, tak jakbym mydliła ręce, a następnie olejek wcieram w dłonie. Produkt bardzo trudno się wchłania. Kiedyś zastanawiałam się radę czy dam radę całkowicie go wmasować - poddałam się po 15 minutach, jak byłam tłusta na początku tak zostałam do końca. Rękawiczki są konieczne, dlatego też balsam stosuje wyłącznie na noc.

Bardzo podoba mi się jego naturalny skład
przy okazji widać cenę - 8 złotych, bardzo sympatyczna :)

Na pewno balsam polubiłabym jeszcze bardziej gdyby działał.
Producent piszę, że "Daje uczucie aksamitnie  miękkiej skóry." - otóż niestety nie daje :( A przynajmniej nie na długo, o ile bowiem budzę się rano z nieźle (podkreślam, tylko nieźle, nie ma na przykład mowy o choćby najmniejszym zmiękczeniu skórek) nawilżoną skórą dłoni o tyle efekt znika ten natychmiast po umyciu rąk.

Jeśli powtórzę zakup to tylko ze względu na zapach hmmmmmm....


*****
Zapraszam do udziału w rozdaniu

6 komentarzy:

  1. Śliczna ta kostka... Szkoda że, jak piszesz, słabo działa. Chociaż dla zapachu sandalu to sama nie wiem... może bym się i skusiła ;) Zresztą, wygląda na idealny prezent świąteczny, szkoda że wcześniej na coś takiego nie wpadłam. A tak z ciekawości spytam, udało Ci się znaleźć kiedyś jakiś specyfik do rąk, który by dbał o dłonie naprawdę po kilku umyciach? Bo co jakiś czas mi się wydaje, że jednak znalazłam, a potem już sama nie wiem. No ale ja myje ręce tyle razy dziennie, że mam je wiecznie podrażnione :/

    OdpowiedzUsuń
  2. zastanawiałam się nad nim kiedyś ale chyba jednak sobie daruję :) mam na oku jeszcze balsamy w podobnej formie z lawendowej farmy, ale boję się, ze wszystkie takie "kostki" działają podobnie - albo własnie nie działają

    OdpowiedzUsuń
  3. ja bym kupiła dla samego wyglądu, jest uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Linusiaczek - moim głównym problemem są suche skórki i jedyną rzeczą która na nie naprawdę działa jest krem Kaeso, który opisywałam na początku mojej blogowej przygody; używałam już przeróżnych kremów, ciągle nowe kupuję (ostatnio w jednej tylko torebce znalazłam 6 :/ nie mówiąc o tych porozrzucanych po całym domu i o tych w pudle z zapasami) i tylko Kaeso robi coś konkretnego - reszta jest bardzo przeciętna

    @Bzeltynka - też się czaję na LF i pewnie balsam stamtąd wpadnie mi do koszyka przy okazji kupowania mydeł :)

    @Stri-linga - cieszy oko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wygląda fajnie, ale skoro nie działa...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie domyśliłabym się, że ta różyczka to balsam... :P

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoja opinią - wszystkie będą mile widziane.
Jeśli chcesz zostaw proszę link do swojego bloga - zajrzę w wolnej chwili :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...