Dzisiaj znowu o kremie, tym razem na noc.
Etude House Moisturising Sleeping Pack jest kolejnym produktem w drodze do trafienia na "ten jedyny". 20ml próbkę kupiłam na eBay za 3-4$.
Krem ma lekką żelową konsystencję, jest leciutko różowy i dość intensywny (dla mnie za mocny) kwiatowo-pudrowy zapach.
Łatwo się rozprowadza i dość szybko wchłania zostawiając na skórze śliską i lepiącą warstewkę, którą należy zmyć rano.
Zgodnie z nazwą bardzo ładnie nawilża - rano skóra jest mięciutka i napięta. NIe podrażnił mnie ani nie zapchał. Przy nakładaniu daje lekki efekt chłodzenia.
Na opakowaniu nie ma składu - Merody (dziękuję :*) rozszyfrowała z widocznych "krzaczków", że zawiera sok brzozowy (działa wybielająco) i ekstrakt z fiołka trójbarwnego (ma m. in. działanie łagodzące, antyseptyczne i przeciwzapalne)
I w sumie nie wiem co mi w tym kremie nie podpasowało bo naprawdę jest bardzo dobry. Może zapach, może to lepkie wykończenie, może za delikatna konsystencja (bo ja lubię na noc coś treściwszego)? Nie zdecydowałam się na zakup pełnego opakowania.
Mimo wszystko polecam go do wypróbowania osobom, które poszukują mocnego nawilżenia na noc.
****************
Przypominam o rozdaniu tylko do jutra!!!
Tutaj więcej informacji
nie wygląda specjalnie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzyli coś dla mnie. Uwielbiam Etude House, więc pewnie wcześniej czy później wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńFajnie że jednym z efektów jest chłodzenie:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwowania mojego bloga:)!!!
simply_a_woman - on naprawdę jest fajny, tylko się jakoś nie polubiliśmy
OdpowiedzUsuńSilverose, My Central Beauty - polecam wypróbować :)