Mam na imię Ania i jestem maseczkoholiczką....
Uwielbiam maseczki i codziennie aplikuję sobie coś na twarz (tak, wiem, przegięcie, ale uwielbiam) - coś domowej roboty, coś nawilżającego lub któreś z azjatyckich cudów. Pół łazienki usiane jest tubkami, słoiczkami i pudełeczkami. Moimi dość świeżymi nabytkami, są maski w postaci nasączonych esencją bawełnianych płatów - maseczki Beauty Friends.
Producent oferuje je w aż 20 rodzajach, opis każdej można znaleźć na blogu Agi.
Moja kolekcja przedstawia się w tej chwili tak
kilka sztuk udało mi się już zużyć.
Stosowanie maseczek jest niezwykle proste i przyjemne - na oczyszczoną twarz nakładam bawełniany płat, który jest dopasowany do kształtu twarzy (no, prawie), esencji jest w sam raz - maska jest mokra, ale nie kapie z niej. Po 30 minutach straszenia rodziny swoim wyglądem, po zdjęciu maseczki na twarzy pozostaje trochę esencji, którą należy wmasować lub pozostawić do wchłonięcia.
Szczerze powiedziawszy poza zapachem (a maseczki pachną przedziwnie, często calkowicie niezgodnie z nazwą i - uwaga! - nie zawsze przyjemnie, pomidorowa była okropna, a ziemniaczana pachnie... ziemniakiem) nie widzę różnicy w efektach działania. Wszystkie maski doskonale nawilżają i uelastyczniają skórę twarzy. Pozostawiają ją gładką, uspokojoną - taki stan utrzymuje się przez kilka kolejnych dni.
Najkorzystniej kupować je na eBay w pakietach - 15 sztuk kosztuje ok. 30 zł z darmową przesyłką z Korei.
****************
Przypominam o rozdaniu :)
Tutaj więcej informacji
super, że masz okazję je wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ja nie mam serca do maseczek :)
OdpowiedzUsuńq10 mnie piekło od razu po nałożeniu. zrezygnowana wywaliłam do kosza. ale mam jeszcze 13 do przetestowania :D
OdpowiedzUsuń@ simply_a_woman - na eBayu i Allegro są też na sztuki
OdpowiedzUsuń@zoila - ot taka mała obsesja :)
@stri-linga - póki co nic mnie nie podrażniło na szczęście, ale to pewnie kwestia czasu; Q10 czeka w kolejce