wtorek, 25 października 2011

Naturalna pielęgnacja (3) - hydrolat z kwiatu kocanki

Hydrolat z kwiatu kocanki kupiony na Biochemii Urody był pierwszym kosmetykiem który zaprzęgłam do poskromienia moich niepokornych naczynek. 
Jak już wielokrotnie wspominałam, moje cera jest mocno naczynkowa, ciągle zaczerwieniona. Wcześniej dość gwałtownie reagowała również na zmiany temperatury - przy wejściu z dworu do cieplejszego pomieszczenia natychmiast stawałam się buraczkowa.

Zdecydowałam się na hydrolat z kocanki po przeczytaniu wielu opinii użytkowników a także dzięki obietnicom dystrybutorów.
Opis produktu ze strony firmy Naturalis:

"Bardzo skuteczny składnik w pielęgnacji cery naczyniowej. Zmniejsza zaczerwienie skóry, regeneruje, zapobiega powstawaniu blizn.

Działanie HYDROLATU Z KWIATU KOCANKI
• likwiduje rumień
• obkurcza naczynka krwionośne zapobiegając ich pękaniu
• przyspiesza wchłanianie wylewów podskórnych - krwiaków, wybroczyn
• zapobiega powstawaniu siniaków i sprzyja szybszemu zanikaniu już istniejących
• działa przeciwzapalnie i łagodząco
• aktywuje procesy naprawcze  w tkankach i stymuluje gojenie
• wspomaga redukcję blizn, rozstępów – szczególnie w połączeniu z olejem tamanu
• wykazuje silne działanie antyoksydacyjne – zapobiega starzeniu skóry
• działa silnie przeciwbakteryjnie "

Hydrolat ma postać przezroczystego, lekko żółtawego płynu - swój przechowuję w butelce z atomizerem. Zapach jest dość charakterystyczny, wiele osób porównuje go do wody po wędzonce :) Dla mnie zapach był średnio znośny przez pierwszy tydzień ale kiedy zaczęły pojawiać się efekty zaczął dla mnie pachnieć ziołami i tak już zostało :)

Kocanki używam regularnie od początku czerwca. Płyn psikam po prostu na twarz, 2 razy dziennie i zostawiam do wyschnięcia. Czasami stosuje do związania "pudrowego" makijażu, albo w ciągu dnia po prostu dla odświeżenia.
Pierwsze efekty pojawiły się po kilku dniach, a po tygodniu widziałam już wyraźnie, że moje naczynka stały się mniej reaktywne a twarz mniej czerwona. Teraz w piątym miesiącu stosowania od dawna nie zdarzyło mi się zareagować "burakiem" na zmianę temperatury a w połączeniu z innymi kosmetykami łagodzącymi zdarza mi się (rzadko bo rzadko, ale jednak) być beżową na twarzy :)
Hydrolat z kocanki  chyba już na zawsze pozostanie elementem mojej codziennej pielęgnacji - chociażby dlatego, ze boję się go odstawić :)

****************
Przypominam o rozdaniu :)
Tutaj więcej informacji

4 komentarze:

  1. Próbowałam przeróżnych hydrolatów ale ostatecznie do pielęgnacji twarzy wybrałam 2 najbardziej sprawdzające się u mnie: kocankę i oczar.. Uważam, że są rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli w końcu zdecyduję się na zamówienie z BU, na pewno go kliknę - moje naczynka się ucieszą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę wypróbować też mam ten problem szczególnie zimną.. niestety złotego środka jeszcze nikt nie wymyślił!
    zapraszam do mojego spa na chwilę relaksu, kosmetyki naturalne, inspiracje i stylerię mieszkania.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie kocankowy podrażnił, ale oczar, róża stulistna i migdałowy spisują się rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoja opinią - wszystkie będą mile widziane.
Jeśli chcesz zostaw proszę link do swojego bloga - zajrzę w wolnej chwili :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...