W notce o cieniach NYC zapowiedziałam, że będę polować na mozaikowy róż, no i w końcu jest mój! Nie bez przygód, bo szukałam go jakiś czas, ale w końcu wszystkie odcienie pojawiły się w mojej lokalnej drogerii :)
Wybrałam odcień Pink Cheek Glow - ciepły, dość intensywny róż. W mozaice można zauważyć różne odcienie, nawet brąz, ale ostatecznie daje on naprawdę fajny kolor. W opakowaniu widać malutkie brokatowe drobinki, ale na skórze są one niewidoczne.
Róż jest mocno napigmentowany - delikatne przejechanie czubkiem pędzla po powierzchni zdecydowanie wystarczy aby nadać kolor policzkom. Kosmetyk jest wyjątkowo trwały - nałożony rano utrzymuje się w niezmienionym stanie do wieczora!
Dzięki niemu moja twarz w końcu nabrała zdrowego, żywego koloru.
Opakowanie nie zachwyca, przykrywka nie jest nawet zakręcana. Myślę, że jest delikatny i trzeba z nim uważać, bo w drogerii widziałam już kilka połamanych egzemplarzy.
Jestem bardzo zadowolona z zakupu i na pewno nie jest to mój ostatni kosmetyk NYC.
Oooooo, ma super odcień!
OdpowiedzUsuńte róże i brązery wyglądają naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMam ten roz i jestem z niego zadowolona to jeden z pierwszych rozy ktore kupilam
OdpowiedzUsuńPozatym ten krem koloryzujacy na moim blogu moze nie ma krycia jak podklad ale jest ok mysle za dla ciebie bylby dobry skora wyglada po tym kremie bardzo zdrowo i promiennie jesli chcesz to wysle ci probke