Do stycznia jeszcze chwila, ale wydaje mi się że bb krem
Missha M Perfect Cover No. 13
mogę już nazwać największym rozczarowaniem roku 2011.
Opakowanie, którym dysponuje to tubka zawierająca 20g produktu
Kolor 13 to najjaśniejszy w serii beż, bez różowych tonów - dla mnie odpowiedni w jasności, ale potrzebuje albo kapki żółci albo lepszego dopasowania się - wyglądam niestety trupio.
Dla mnie ma chyba same minusy:
- dość intensywny, sztuczny zapach, który długo utrzymuje się na skórze
- mimo nazwy - bardzo słabo kryje - naczynka i rumieńce na mojej twarzy jak były tak są tylko trochę rozbielone, cieni pod oczami nie przykrył w ogóle
- nie stapia się ze skórą, nie dopasowuje się - bardzo widać go na twarzy, daje sztuczny efekt
- nie współpracuje z żadnym kremem - muszę nakładać go na gołą (potraktowaną jedynie hydrolatem) skórę, w przeciwnym wypadku spływa
- bez dodatkowej warstwy nawilżacza koszmarnie wysusza co wrażliwsze miejsca na mojej twarzy (np płatki nosa)
- trudna aplikacja - jest gęsty, kleisty, szybko zasycha po wyciśnięciu z tubki, trzeba sie spieszyć z nakładaniem, bo wysycha na twarzy i zaczyna się wałkować
- jego trwałość na twarzy jest kiepska - ściera się, spływa, znika - nie wiem, wacik jest tylko delikatnie beżowy przy wieczornym demakijażu
- róż/bronzer/rozświetlacz maja na nim bardzo niską trwałość
- podejrzewam, ze lekko mnie zapycha - co patrząc na niezbyt przyjazny skład nie powinno dziwić
Nie, nie i jeszcze raz nie!
To już druga porażka z marką Missha (o pierwszej było tutaj), na testy czeka jeszcze krem pod oczy - ciekawe czy uratuje opinie o firmie?
właśnie tego się boję z kremami BB - wydanych niepotrzebnie pieniędzy :( to dla mnie wciąż niewiadoma. każdy pisze coś innego i zastanawiam się na ile te kremy to taki hit, a na ile po prostu przereklamowany kit.
OdpowiedzUsuńTo chyba wszystko zależy od skóry - w tej chwili mam 2 kremy bb i tak jak Misshy nienawidzę, tak drugi jest moim ulubieńcem i niedługo pojawi się jego recenzja.
OdpowiedzUsuńuuuu, niefajnie...
OdpowiedzUsuńja jakoś nie mam parcia na testowanie azjatyckich kosmetyków...
Każdy Twój minus nie znajduje odzwierciedlenia u mnie. Jak:
OdpowiedzUsuń- brak różowych tonów - nie zgodzę się, brak żółtych, owszem!
- zasycha i nierozsmarowuje się - u mnie nie, jest gęsty owszem, ale mogę zrobić sobie na całej twarzy parę kropek by następnie spokojnie rozprowadzić go na całej twarzy
- ja nakładam go i na krem, i na serum (w podanej kolejności), nie roluje się, "nie robi ciasta",
- mnie nie wysusza
- daje bardzo naturalny efekt
- róże/bronzery nakładam na podkład/BB krem dopiero po przypudrowaniu skóry, wtedy trwałość jest bardzo dobra
- mnie nie zapycha (na szczęście!!!)
- krycie ma średnie tu się zgodzę
- zapach (aż sprawdziłam) znacznie lżejszy od Skin79 Gold/Pink i znika momentalnie
- nie czuję go na twarzy
Tak więc co osoba to zupełnie inna opinia. ;) Grunt to próbować by znaleźć swój nr 1 pzdr :)