Dawno temu pisałam, że AVON wprowadza do oferty żelowe eyelinery. Już od jakiegoś czasu można je znaleźć w katalogu - mnie niespecjalnie skusiły, ale zawiesiłam oko na pędzelku do nich.
Stwierdziłam, że akcesoriów nigdy za dużo i zakupiłam jeden na próbę :)
Już od samego początku niespecjalnie mi się podobał
Malutki a śmierdział sztucznością z daleka, był solidnie zapakowany a jednak włoski dziwnie się zgięły na dole jak widać na zdjęciu. Wyprałam. Mokry śmierdział jeszcze bardziej, włosie nie wróciło do prawidłowego kształtu. W trakcie mycia go zorientowałam się, że jest bardzo miękki, bardzo (za bardzo) elastyczny.
Żelowego eyelinera nie posiadam, ale próbowałam z cieniem i kreski nie da się zrobić. Pędzelek gnie się na wszystkie strony, efekt na oku jest koszmarny.
Brwi od biedy da się nim wypełnić, ale po co się męczyć skoro mam do tego lepsze pędzelki.
Takie buble mają u mnie tylko jeden kierunek - kosz!
*****
Zapraszam do udziału w rozdaniu
Będę się go wystrzegała. Mam pędzelek do linera z Manhattanu i na razie jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńnawet nie wygląda na dobry...
OdpowiedzUsuń@Zoila - nie warto :/ mój ulubiony to ten z Essence :)
OdpowiedzUsuń@Simply_a_woman - wszystkie avonowe są beznadziejne, raczej ich unikam, myślałam, że dla nowości się jakoś postarali, ale niestety